„Kobieta”
Jeśli mówisz „kocham”
Ona pojawia się w kwiatach magnolii
Skąpana – jak księżyc otulony złotym szalem. Jeśli mówisz „pożądam” Ona pojawia się pachnącą różą Wabiąca – jak słońce gasnące pożarem czerwieni. Jeśli mówisz „myślę” Ona pojawia się egzotyczną storczyka Kruchością – jak kropelki wiosennego deszczu I tylko Ona wie, ze jest Tęczą…. Czy wiesz, że tęcza się nigdy nie kończy?…bo zawsze znajdzie się promień słońca, który zapragnie się przejrzeć w kropelce wody? Tak wiele dni zakończonych godzinami, a jeszcze tak wiele chwil przed nami. Tak wiele zdarzeń poza nami, a jeszcze tyle zostało do przeżycia. Tak wiele dni – nie zawsze szczęśliwych a chciałoby się ciągle w garście brać.
„Tęsknota”
/14.09.1999/ Przychodzi wieczorami, samotnie siada w fotelu, wtedy gdy inni już gaszą światła, za oknem czeka na nią wielki wóz. Kusi jak kobieta z rozpuszczonymi włosami, wnika do myśli, patrzy w oczy i kradnie nasze dusze. Chowa się w słowach, i pustym kubku po niedopitej kawie, i w zapachu drugiego człowieka, który przed chwilą wyszedł – w naszych codziennych minutach. Jest jak niechciany przyjaciel, który raz wszedł do naszego życia i zapomniał wyjść.
/………./
Świat jest porcją lodów z kawałkiem słodyczy i goryczy, a ciągle ma się ochotę na dokładkę. Nasze codzienne, niepokorne godziny kradzione po to by rodzić się na nowo, by kochać czy nienawidzić. Świat nie jest jednością
- to dni bez dat, czas bez wymiaru.
Świat to nasze myśli, problemy, rozmowy, nasze smutki i radości, i nasze potrzeby, bliskości, rozłączności, samotności i tęsknoty. A wszystko co w nim złe wspólnie przeżywane jest o połowę mniej złe tak jak wszystko co dobre jest liczone podwójnie.
28.02.2000
„jestem tylko człowiekiem”
Czasem powtarza się pytanie – „czym jest życie”. Jest ono wielkim czasem – bez wymiaru, chwilą dla jednych, nieskończonością dla innych, Sumą uczynków i własnych myśli – wielokrotnością doznań i spotkań z innymi ludźmi. Jest ono też tylko lub aż wędrówką na szczyt…którego nie ma, w której… człowiek jest nieustającym wędrowcem, w poszukiwaniu własnego ja, w kolejnym odkrywaniu samego siebie, w następnej grze. I tylko skrzyp otwieranych wrót do naszego sumienia – zatrzymuje nas na chwilę, w przerażeniu oczekiwania na ocenę tego co było, tego co jest. W potędze ciszy malutkimi kroczkami samotni zbliżamy się do momentu rozliczenia – rachunku – sumy pozy i negatywów. A kiedy zdaje nam się, że jesteśmy już tą CZERNIĄ lub BIELĄ pojawia się SZAROŚĆ i kolejne możliwości wspinaczki na dalsze szczyty. I tylko zgrzyt zamykanego sumienia przypominać nam będzie o tym spotkaniu. I znów przyjdzie nam zmagać się z tą naszą codziennością, z jej blaskami i ciemnymi stronami – z jej ułomnością i jej pięknością- a gdy nadejdzie jej kres nieważne staną się kolory, nieważne będą dźwięki. Niebyt będzie obłokiem, tunelem i światłem nadziei, że będzie nam może darowane nowe życie, nowy los – w zupełnie innej osobie. I być może kiedyś kolejne reinkarnacje naszych ciał znajdą swą ostateczną formę. Uśmiecham się, wbrew Zaplątanym w moim świecie Niekochanym chwilom. Nadzieja, którą poprosiłam o życzliwość Nie potwierdziła swojej wizyty. Los przewrotny… Przygotował znów same niespodzianki.
4.10.1999
Nie czerpię z życia garściami, Lepiej smakuje – Świat dotykany jednym palcem. By dostrzec Małe wartości… Ukryte w pośpiechu codzienności.
Katowice, 11.10.2003
A kiedy Ona dotyka… Stopami piasku, ciepła codzienności… A kiedy Ona… Spogląda na niebo pełne słońca… A kiedy Ona… Z bezsennością liczy gwiazdy… Może… Jest w niej codzienność – Taka nasza, czasem indywidualna. Czas odkrywany Smakowany, swobodny. A kiedy Ona W spojrzeniu ma ciszę… Czasem wbrew sobie, Czasem w poszukiwaniu Jest wnętrzem wulkanu… Wobec rzeczywistości.
Katowice, 19.03.2004
Dorota, Katowice, 7.04.2004